Log In / Sign In

Niektóre firmy oferujące moduły fotowoltaiczne wprowadzają klientów w błąd

            Rozmieszczenie paneli wykonano w aplikacji EasySolar

Gdy fotowoltaika dopiero stawała się popularna, na rynku powstało wiele dziwnych sloganów promujących technologię i nie zawsze prawdziwych opinii.

Zresztą nie tylko w Polsce. Wprawdzie z upływem czasu, inwestorzy nauczyli się pewnych zwrotów oraz mechanizmu funkcjonowania instalacji fotowoltaicznych, jednak nadal zdarza się, że niedoświadczone lub niefachowe firmy wprowadzają swoich klientów – świadomie lub nieświadomie – w błąd.

Przedstawiamy popularne zagadnienia, które często są niewłaściwie przedstawiane klientom.

Moduły fotowoltaiczne – wszystkie działają tak samo

Inwestor zastanawia się- skoro wszystkie panele wyglądają praktycznie tak samo- czy działają tak samo? To prawda, że mnogość producentów paneli sprawia, że czasem trudno dostrzec różnicę. Jednak, to,  że naklejka czy karta katalogowa różnych paneli wskazuje tę samą moc i okres gwarancji  – nie oznacza panele są takie same. Producenci od lat testują swoje produkty i to właśnie wyniki tych badań są istotne. Firmy często ignorują te wyniki, a klienci rzadko o nie pytają. Zatem zarówno wybierając panele do oferty, jak i sprzedąc je klientom, warto mieć na uwadze inne istniejące instalacje wykonane na tych panelach.

Pochodzenie paneli – sporna kwestia

Czy kraj pochodzenia paneli ma znaczenie? Czy panele z Niemiec są tworzone przez niemieckich inżynierów, czy produkowane w Chinach i składane w Niemczech? No cóż, przede wszystkim ocenianie paneli przez pryzmat miejsca ich produkcji nie jest do końca miarodajne.

W ostatnich latach odnotowano niesamowity rozwój technologii produkcji paneli i wielu producentów zaczęło działań globalnie. Pionierem zarówno w wielkości produkcji, jak i instalacji paneli są obecnie Chiny, jednak mamy tu do czynienia z całą gamą producentów paneli lepszej i gorszej jakości. Niektórzy decydują się na rebranding lub sprzedaż linii produkcyjnej, inni kontynuują działania pod tą samą marką. Jednak przesłanie jest takie, jak w poprzednim punkcie – przyglądajmy się przede wszystkim testom paneli i ich certyfikacji.

Ach te kilowatopiki! 

Pomijając problem z rozróżnianiem jednostek mocy (kW) i energii (kWh), na początku w branży pojawił się problem rozumienia kilowatopików – jednostki mocy szczytowej. A raczej problem z uświadomieniem klientom, że kilowatopiki dotyczą mocy paneli dla warunków STC. Co ciekawe, w niektórych krajach, np. w Australii instalacje do dziś sprzedaje się w kW zamiast kWp, co jest niejakim przekłamaniem. To, co natomiast może przekonać inwestora do zakupu paneli danej marki to dodatnia tolerancja mocy.

25-letnia czy 10-letnia gwarancja

Większość sprzedawców przekonuje, że ich panele posiadają 25-letnią gwarancję. Nie zawsze jednak doprecyzowują, że jest to gwarancja produkcji przez panele, a nie gwarancja producenta, która zwykle wynosi ok. 10 lat.

Co więcej, na panele wpływają różne czynniki atmosferyczne, co może przełożyć się na ich krótszą pracę, podobnie jak uszkodzenia podczas transportu lub źle wykonana instalacja.

Cena czyni cuda

Nieprawda. W wielu przypadkach wciskając klientom najtańsze moduły fotowoltaiczne i inne komponenty systemu, zwiększamy ich koszt w przyszłości – z uwagi na konieczne naprawy i wymiany. Czyli klient w dłuższej perspektywie czasu zapłaci więcej za system.

Dbając o rynek oraz o dobro klienta, firmy z branży powinny podawać rzetelne informacje na temat instalacji PV i stawiać na certyfikowane produkty wysokiej jakości.